Lubię Toruń.
Lubię ludzi którzy ty mieszkają, lubię starówkę, która choć mniejsza od Krakowskiej, jest równie piękna. Lubię UMK na którym można spotkać tak wielu wspaniałych ludzi. Lubię też Toruńską scenę startupową. Jadąc na wydarzenia startupowe poza Toruń dumnie noszę koszulkę z Toruńskimi barwami… Bo kocham to miasto.
Dziś pokłony biję komuś kto nauczył mnie tego i owego o komunikacji, pewnie nawet o tym nie wiedząc. Mowa o Arturze Jabłońskim, który jest blogerem, copywriterem i oczywiście mieszkańcem mojego pięknego miasta.
Artur przekazał mi bardzo ważną rzecz
Copywriting nie jest pisaniem tekstów, on się tam nawet nie zaczyna.
Kilka miesięcy temu, gdy zaczynałem pisać bloga – pisałem w miarę regularnie. Później – szybko to się zmieniło. Pisanie postów było dość męczące, dość długie i wcale nie przynosiło efektów. Dlaczego?
Wyczerpująca treść była nie tylko męcząca dla mnie ale i… dla samych czytelników. Co robisz jeśli widzisz ścianę tekstu? No właśnie. W internecie się nie czyta, lecz przegląda.
Artur wszystkie swoje wpisy pisze po prostu konkretnie – i o to chodzi. Format treści jest równie ważny co sama treść o ile nie ważniejszy. Skoncentruj się więc wyłącznie na tym co najważniejsze i zastanów się, czy twój wysiłek ma sens. Być może pisanie Twoim zdaniem wartościowych długich treści, maili czy kręcenie równie długich filmów wcale nie jest takie atrakcyjne jak Ci się wydaje?
Czemu napisałem o Arturze? Właśnie zakończył się jego kurs, 20 bardzo krótkich maili wysyłanych codziennie o godzinie 19:00 z prezentacją konkretnych narzędzi, które z łatwością możesz wykorzystać w marketingu. Zamieniając to na jedno słowo – WARTOŚĆ. Codziennie widziałem od niego wiadomość, codziennie z przyjemnością ją czytałem. To co zrobił Artur, to oczywiście sprytna strategia zbliżenia się do klienta, w tym wypadku czytelnika. A czy Ty masz strategię bliższej komunikacji z klientami? Może warto o niej pomyśleć?